- Hej, Lia, podwieźć Cię do domu?- usłyszałam głos Emmy idącej obok mnie. Dopiero wyszłyśmy z naszej ostatniej lekcji i skierowałyśmy się w stronę szafek znajdujących się dokładnie obok siebie.
- Uh, pewnie.- odpowiedziałam- ale najpierw musimy gdzieś pójść, zanim pojedziemy- poinformowałam ją- Muszę powiedzieć mojej mamie, że mam podwózkę, żeby na mnie nie czekała.
- Twoja mama tutaj pracuje?- zapytała Emma, na co odpowiedziałam skinieniem. - Ahh, jest nauczycielką, pracuje w recepcji, czy co?- spytała.
- Jest nauczycielką matematyki.- oznajmiłam - Co jest całkiem śmieszne, ponieważ jestem beznadziejna z matmy. Bez znaczenia jak bardzo by mi pomagała, to nie mogę tego zrozumieć.- powiedziałam kierując się w stronę klasy mojej mamy.
Mama siedziała przy biurku patrząc na coś w komputerze kiedy weszłyśmy.
- Hej mamo.- przywitałam się.
- Cześć kotku!- uśmiechnęła się- Coś się stało?- zapytała.
- Uh, chciałam Ci tylko powiedzieć, że nie musisz mnie zabierać- poinformowałam - To jest Emma, ona mnie podrzuci.- przedstawiłam ją mamie.
- No dobrze- odpowiedziała. - W takim razie do zobaczenia w domu. Miło mi Cię poznać, Emmo.- uśmiechnęła się do dziewczyny obok mnie.
- Mi również Pani Roman. - odrzekła do mojej mamy.- Do zobaczenia w klasie.- wyglądała na szczęśliwą z powodu bycia w szlole.
Emma i ja wyszłyśmy na szkolny parking, poprowadziła mnie do swojego auta, czarnego SUV które wydawało się być zbyt wielkie jak dla niej. Tylko patrząc na auto, spokojnie mogę stwierdzić, że jej rodzina musi mieć sporo pieniędzy. Przypomniała mi, że muszę wsiąść po drugiej stronie auta czyli lewej, w przeciwieństwie do Ameryki gdzie siadałam zawsze po prawej. Bardzo dziwnie jest mi siedzieć po lewej stronie i nie prowadzić. Bardzo, bardzo dziwnie.
Powiedziałam jej jak jechać i po chwili dojechałyśmy do frontu mojego małego domku. To tylko piętrowy dom z dwoma łazienkami oraz dwoma sypialniami, małą kuchnią i salonem. Nie ma jadalni, jest tylko mały zakątek w kuchni. Wystarczająco miejsca dla mnie i dla mamy.
- Dziękuję za przywiezienie mnie tutaj.- powiedziałam- Do zobaczenia jutro w szkole.- zanim wysiadła, wymieniłyśmy numery telefonów. Zeszłam z ulicy, a kiedy odjeżdżała, pomachałam jej na pożegnanie.
Weszłam do domu oszołomiona i zmieszana. Jak mogłam pozwolić zrobić ze mnie część planu, który jak sądzę nie wypali? Czy ja w ogóle chcę by wypalił? Nawet nie znam tego dzieciaka. Oczywiście, to dupek i widocznie jest graczem ale nigdy nic mi nie zrobił. I ja nawet nie znam tamtych dziewczyn z łazienki. Niczego im nie zawdzięczam, czy coś.
Dlaczego tak łatwo mnie w coś wciągnąć? Głośno westchnęłam siadając na kanapie. Znam odpowiedź na to pytanie, tylko nie chcę tego przyznać. Naprawdę nie chcę przyznać sobie tego, że robię to, ponieważ chcę by być ich przyjaciółką. Nigdy nie miałam prawdziwych przyjaciół, a ja faktycznie polubiłam Emmę i Kasey, tylko się boję, że jeśli tego nie zrobię, one nie będą lubić mnie.
Żałosne, prawda?
Później wieczorem zadzwoniła do mnie Emma. Jest już po jedenastej, a jedyne co robiłam przez ostatnią godzinę było przewracanie się w łóżku próbując usnąć, ale myślami cały czas wracałam do wszystkiego co zdażyło się dzisiaj, oraz tego głupiego planu, na który się zgodziłam.
-Co tam?- odebrałam telefon.
- Nic wielkiego.- odpowiedziała- Dzwonię, żeby zapytać, czy chcesz iść jutro rano ze mną i Kelsey na zakupy?- spytała.
- Umm, mamy jutro szkołę.- przypomniałam jej.
- Jutro mamy wolne.- oznajmiła - Mają jakieś radę pedagogiczną, czy coś.- stwierdziła- Mama Ci nie powiedziała?- spytała.
- Nie, nic nie mówiła, a nawet jeśli tak było, po prostu nie słuchałam.- powiedziałam. - Mam bardzo krótką pamięć. Prawdopodobnie będziesz musiała rano zadzwonić, żeby przypomnieć mi o tej rozmowie.- poinformowałam ją na co głośno się zaśmiała.
- Więc, czy to oznacza, że z nami idziesz?- zapytała z nadzieją w głosie.
- Tak sądzę.- westchnęłam- Ale nie oczekuj, że cokolwiek kupię. Nienawidzę zakupów!- oznajmiłam.
- Oh, nie będziesz musiała nic kupować!- odpowiedziała. Mimo to mówiła w jakiś dziwny sposób. Mniejsza o to. Jestem zbyt zmęczona by myśleć. - Zaczynam być śpiąca, więc zadzwonię do Ciebie rano i powiem Ci, o której podjedziemy.- poinformowała mnie.
- Okej, Dobranoc!- pożegnałam się ziewając.
~*~
Faza numer jeden operacji "Sprawić By Zayn Się Zakochał I Rzucić Tego Debila", jak to Emma i Kasey to nazwały, zaczęła się dzisiaj. Skróciłam to do "Zniszczyć Zayn'a", ponieważ to pierwsze jest zbyt długie, a nie sądzę by ktokolwiek zapamiętał "SBZSZIRTD". To jest jeszcze trudniejsze do zapamiętania niż liczba pi.
Emma zadzwoniła do mnie o ósmej rano, kiedy wciąż spałam, żeby powiedzieć mi, że będzie o dziewiątej z Kasey oraz jeszcze jedną ich koleżanką. Tak sądzę, że chyba ją wtajemniczą i będzie częścią naszej "drużyny".
Więc, po telefonie Emmy wzięłam prysznic i zaczęłam się szykować do wyjścia. Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół, usiadłam w salonie i oglądałam telewizję do chwili kiedy przyjechała po mnie Emma. Poinformowała mnie bym niczego nie jadła, bo zjemy coś w centrum zanim zaczniemy nasz szoping.
Na zegarku widniała równo dziewiąta, kiedy usłyszałam pukanie do moich frontowych drzwi. Złapałam torebkę ze stołu kuchennego po czym podeszłam do drzwi. Po drugiej stronie stała Emma uśmiechając się.
- Dzień dobry.- wyśpiewała.
- Tak, tak, skończmy to.- powiedziałam podążając za nią do auta, w którym zobaczyłam dwie dziewczyny na tylnych siedzeniach, więc siedzenie z przodu było moje! To całkiem dobrze, ponieważ kiedy zbyt długo siedzę na tymnym siedzeniu dostaję choroby lokomocyjnej. Kiedy wchodziłam do auta, powitał mnie uśmiech Kasey.
- Cześć Lia!- wyćwierkała- Miło Cię widzieć!- powiedziała.
- Ciebie też.- odpowiedziałam po czym zwróciłam wzrok na drugą dziewczynę. Kasey chyba to zauważyła, więc zaczęła mówić.
- Lia, to jest Ruby- przedstawiła mnie- I Ruby, to jest Lia, nasza nowa koleżanka z Teksasu- Kelsey się uśmiechnęła- Teksas, prawda?- upewniła się. Odpowiedziałam jej skinieniem głowy.- Okej, Ruby skończyła szkołę w tamtym roku, ale wie wszystko o "Bradford Bad Boi" [dop.tł. postanowiłam tego nie tłumaczyć, jak dla mnie dodaje to większego uroku xD], jak go nazywają.
- Serio?- otworzyłam szeroko oczy, na co Ruby pokiwała - Niezbyt fajne przezwisko.- stwierdziłam sprawiając, że zaczęła się śmiać.
- Sam to wymyślił.- powiedziała siedząca obok mnie Emma.
- Czemu mnie to nie dziwi?- zapytałam retorycznie.- Z takim poziomem kreatywności mógłby zacząć swój własny promujący biznes.
- Chodziłam do szkoły, ze starszą siostrą Zayna, Doniya'ą.- poinformowała mnie Ruby.- Jest przemiłą dziewczyną, i szczerze nie lubi tego jak Zayn traktuje ludzi.- ciągnęła- Chociaż nie jestem pewna czy wie do jakiego stopnia to dotarło.
- Dobrze, ale jeśli się kolegujesz, z jego siostrą, to nie będzie Ci zbyt ciężko w pomocy nam?- zapytałam- To znaczy, próbujemy go przecież zniszczyć, a jestem pewna, że jego siostrze się to nie spodoba.
- Dlatego nie zamieram jej nic powiedzieć.- uśmiechnęła się Ruby - Z resztą, nie rozmawiamy ze sąbą tak dużo. A to są moje przyjaciółki, nie zrobiłabym im czegoś takiego.- oznajmiła- A teraz utknęłaś ze mną i moją dziwnością.- zaśmiała się.
Po około godzinie szukania wolnego miejsca Emma znalazła najbliższy parking, który mimo to był całkiem daleko od galerii.
- To miejsce wygląda na małe, ale jest wielkie w środku!- poinformowała mnie Kasey, jakby mnie to obchodziło. Nie mam ochoty tutaj być ale i tak z nimi poszłam.
Najwyraźniej pierwsza faza planu "Zniszczyć Zayna" to metamorfoza.
- Czemu potrzebuję zmiany?- zapytałam dziewczyn- Jest coś złego w tym jak wyglądam?
- Nie, nic nie jest złego!- powiedziała Emma.- Jesteś śliczną dziewczyną. Chodzi tylko o Twoje ubrania, no i nie masz makijażu i tak dalej.- ciągnęła.- I nie czeszesz się jakoś specjalnie.
- Skąd możesz wiedzieć?- spytałam- Znasz mnie tylko przez jeden dzień.- przypomniałam jej.
- No wiesz, wczoraj miałaś zaplecione włosy, a dzisiaj masz je związane w coś koko-podobne.- poruszyła przy tym zabawnie rękoma.- No i nie miałaś make-up ani wczoraj ani nie masz dzisiaj.- podkreśliła.
- Nie lubię makijażu.- oznajmiłam zirytowana.- Nie lubię tego uczucia na mojej twarzy i zawsze muszę mieć określony rodzaj kosmetyków, bo mam alergię, na praktycznie wszystko.- powiedziałam- I nigdy nie mam pomysłu co zrobić z włosami, czy wyprostować, jakoś podpiąć czy co. No i w końcu co jest takiego w tym jak się ubieram?- zapytałam podpierając ręce na biodrach.
- Mi się podoba, to jak się ubiera.- Stwierdziła siedząca za mną Ruby.
- Dzięki, Ruby!- powiedziałam dając Emmie znaczące spojrzenie.
- Nie masz złych ciuchów Lia.- zaczęła Emma.- Ale jeśli serio chcesz, żeby Zayn Cię zauważył, musisz wyglądać gorąco.- stwierdziła.- A to oznacza, że musimy zmienić Twój styl, chociażby na trochę.- uśmiechnęła się do mnie.
- No okej, ale to ja wyznaczam ile spódniczek i sukienek kupimy. Nie będę ich nosiła, więc nawet mnie nie namawiajcie do tego.- powiadomiłam je.
- Mogłabym wybrać jedną lub dwie z każdych?- poprosiła.- Na wypadek gdybyś musiała założyć coś bardziej ozdobnego czy coś.- zasugerowała wydymając dolną wargę.
- Dwie Emma.- zgodziłam się.- Dwie sukienki i dwie spódnice. Tylko.- powiedziałam. Czuję się jak mama, która mówi dziecku co może kupić. W rzeczywistości, to moja koleżanka chce kupić ubrania dla mnie.
Rozmawiałyśmy w drodze do sklepu. Poinformowałam je, że nie mam kasy. Oraz, że nie będę miała pieniędzy przez jakiś czas. Nie przejęły się tym zbyt bardzo. Stwierdziły, że to one zapłacą za wszystko skoro to wszystko to był ich pomysł.
NOTKA DO SAMEJ SIEBIE: NIGDY więcej nie idę na zakupy z Emmą!
Ona jest jak Hitler od wszystkiego, a Gucci i Stalin są od Dolce & Gabbana. My, to znaczy one kupiły wystarczająco ubrań żeby ubrać całą populację małego państwa, oraz zapas butów, by dać po dwóch, trzech parach każdej modelce na New Your Fashion Week. I mniej niż 1/10 tych butów jest na płaskiej podeszwie.
Gdzie one myślą, że ja będę to wszystko nosić? Nie wspominając już o kosmetykach. Jakimś cudem, Emma znalazła miejsce gdzie sprzedają tylko hipoalergiczne, gdzie wykupiła praktycznie wszystko z tego cholernego sklepu!
W końcu po pięciu godzinach zakupów, wróciłyśmy do mojego domu. Mamy jeszcze nie było kiedy dotarłyśmy więc zabrałyśmy wszystkie nowe ubrania, kosmetyki i różne duperele do włosów i rozłożyłyśmy je u mnie w pokoju na podłodze. Wszystkie torby zajęły prawie cały pokój, przez co było ciężko gdziekolwiek przejść.
- Więc, panno Miyagi, co teraz?- zapytałam Emmy po czym usiadłam na łóżku. Ruby siedziała na krześle przy toaletce, a Kasey na biurku.
- Najpierw damy Ci lekcję na temat Zayna. - oznajmiła Emma- To Ci pomoże z Twoją misją.- powiedziała totalnie poważnie. Nie podoba mi się nazywanie tego "misją". Przez to czuję jakbym robiła coś koszmarnego, co zapewne robię. Nie jestem z tego powodu dumna. Boże, czuję się jak jakiś przestępca. - I po tym jak te wszystkie nudne rzeczy będą już zrobione, możemy zacząć te fajne.- zaśmiała się.
- Fajne? To znaczy?- odpowiedziałam zapytaniem.
- Metamorfoza!- wykrzyknęła, a w jej oczach pojawiły się iskierki.
- Emma żyje dla metamorfoz.- Kasey wywrócił oczami.- Poczekaj tylko jak będziesz musiała iść na imprezę czy coś.
-Więc, lekcja o Zaynie?- zaśmiałam się.
- Yup.- powiedziała Emma siadając obok mnie na łóżku.- Musisz wiedzieć o nim wszystko, jeśli ten plan ma zadziałać.- oznajmiła, z czym Kasey się zgodziła.
- Więc, ja i Kasey znamy Zayna już około pięciu lat.- poinformowała mnie. - A jego najlepsi przyjaciele są moimi i jej chłopakami, więc wiemy o nim co nieco, dzięki nim.
- No dobra, więc, co powinnam wiedzieć?- zapytałam.
Po około dwugodzinnym kursie, Kasey i Emma napchały moją głowę wszystkim co ma cokolwiek wspólnego z Zaynem Malikiem. Ruby czasem dodawała coś od siebie również.
Opowiedziały mi o jego kumplach czyli ich chłopakach, Niall'u i Harrym. Oraz o pozostałej dwójce, Liamie i Louisie. Louis skończył szkołę w tamtym roku, a Liam dopiero co zerwał ze swoją dziewczyną. Teraz sporo dziewczyn, wręcz ustawia się w kolejce by z nim być. Na szczęście, on w niczym nie przypomina Zayna.
Zayn ma trzy siostry. No i to jest chyba na tyle co ktokolwiek wie na temat jego rodziny.
Co wydawało się niepokojące, to to, że sporo rzeczy, które podobały się, lub nie Zaynowi, albo filmy i muzyka jakie lubi, były podobne jak moje, albo takie same.
Kiedy "101 rzeczy na temat Zayna" się skończyło, Emma zaczęła metamorfozę. Kasey i Ruby musiały wracać do domu jakiś czas temu, więc zostałyśmy we dwie.
- Jutro w szkole, najważniejszą chyba rzeczą, jest to byś zwróciła uwagę Zayna.- oznajmiła.- Ale sądzę, że granie "trudnej do zdobycia" jest odpowiednie.
- Huh?- odpowiedziałam nie wiedząc zbyt bardzo o czym mówi.
- No wiesz, nie możesz mu po prostu pozwolić myśleć, że go chcesz. Musisz sprawić aby Cię zapragnął.- powiedziała.- Inaczej, to nigdy nie zadziała.
- Okej, ale czy ktoś w ogóle sądzi, że mu się podobam?- wyraziłam moje obawy, próbując nie robić tego tak oczywistym.
- Ja!- odezwała się Emma. Podniosłam brwi do góry, na co brunetka wywróciła oczami.- Zaufaj mi. Zainteresuje się Tobą, szczególnie jeśli będzie myślał, że nie może Cię mieć.- stwierdziła z goryczą w głosie.- Teraz zacznijmy pracę!
Dwie godziny, dwadzieścia-coś razy zmienione ubrania, warstwy makijażu, i wiele różnych fryzur sprawiły, że w końcu wyglądałam "ostro", według Emmy. I sądzę, że powinnam jej wierzyć, ponieważ nie ma tu nikogo więcej, kto mógłby mi powiedzieć, że jest odwrotnie.
Moje włosy nie wyglądały najgorzej, w sumie to mi się podobały. Ale miałam na sobie zbyt dużo makijażu, jak na mój gust, a bluzka była zbyt krótko obcięta, a spodnie zbyt obcisłe. Ale to chyba nowa, normalna ja. Lepiej się do tego przyzwyczaić.
- Nie rób tego!- Emma lekko uderzyła moje dłonie, kiedy próbowałam zrobić coś z moim dekoltem od bluzki, aby się bardziej zakryć.- Wygląda bosko! Zapowiada się świetnie Lia!- pisnęła klaszcząc w ręce.
-Tsaa- powiedziałam niepewnie, nadal się uśmiechając sprawiając by jej radość nie opadała.
- Dobra, jutro uczesz włosy i zrób makijaż tak jak Ci pokazałam.- stwierdziła.- A! I załóż to co naszykowałam, a będzie dobrze!- uśmiechnęła się.
Przytaknęłam po czym Em mnie przytuliła. Bardzo się cieszę, że Emma chce być moją przyjaciółką, a serio nie chcę tego zepsuć.
__________________________________
No to jest rozdział numer 2! Przepraszam, że tyle czekałyście! Dziękuję za 3 przemiłe komentarze po ostatnim postem i miło by było, gdyby pojawiły się jakieś tutaj :)
Kocham Was Miśki! <3
Rozdział pojawi się jak go przetłumaczę xD Nawet nie zaczęłam, ale za jakieś 3 minuty zacznę;D
Jest godzina 1 w nocy, a ja na nogach xD Muahaha :p Dzisiaj w ogóle narysowałam Harrego, ale wyszedł jak jakaś stara baba ;__; Jak chcecie to wstawię zdjęcie xD
Lol, papa kocham Was!
EDIT:
Dziękuję Wam za 136 odwiedzin! Bardzo mi miło :)
EDIT (26.06)
Jeśli będą tutaj 2-3 komentarze, od razu wstawię 3 rozdział!