Kiedy zeszłam na dół, odetchnęłam z ulgą, że mama poszła już do pracy. Wiem, że jeśli zobaczyłaby jak wyglądam zaczęłaby pytać i się, że tak to ujmę, jarać tym, a tego nie chcę. Wzdrygnęłam się na samą myśl. W szkolę będę bezpieczna. Tam nic takiego nie zrobi. Nie wiem nawet czy ktokolwiek wie, że jesteśmy rodziną.
Po jakimś czasie SUV Emmy przyjechał pod mój dom. Zanim wyszła z auta podbiegłam do drzwi. No i oczywiście leje deszcz, który zapewne zniszczy moją fryzurę, nad którą tak się napracowałam.
- Hej, gdzie te ubrania co je naszykowałam?- zapytała Emma kiedy siadałam na tylnym siedzeniu za Kasey.
- Noszę je. Tylko zmieniłam koszulkę. - oznajmiłam- Tamta mi się nie podobała.
- No okej - mruknęła.- Ta koszulka jest całkiem urocza. No i poradziłaś sobie z włosami! Biżuteria jest po prostu boska.- poinformowała mnie.- Nie kupowałyśmy tego wczoraj. Skąd to masz?- zapytała.
- Wiesz, chodziłam kiedyś na zakupy.- powiedziałam do małej brunetki.- A to jest od mojego taty.- stwierdziłam bawiąc się moim małym wisiorkiem w kształcie papierowego samolotu.
- Możemy ruszyć zanim spóźnimy się do szkoły?- spytała Kasey niecierpliwiąc się.
- Odkąd się przejmujesz tym, czy się spóźnimy do szkoły, co?- Emma przeniosła wzrok na nią.- A, już wiem! Chcesz dotrzeć wcześniej do szkoły, żeby spotkać się z Harrym!- wyćwierkała.
- Ta, cokolwiek. - odpowiedziała Kasey.- Mimo to muszę być w szkole na czas. Jeśli znowu się spóźnię na wychowawczą, Pan Samson będzie mi kazał zostać po lekcjach.- burknęła. Emma wywróciła oczami i ruszyła w kierunku szkoły.
~*~
Gdy weszłyśmy do szkoły poczułam jakby miliony osób patrzyło się na mnie. Zrobiło mi się gorąco kiedy szłam przez korytarz w kierunku mojej szafki. Słyszałam jak ludzie szeptali, jakby myśleli, że ich nie słyszę. Są po prostu głupi, czy myślą, że ja jestem głucha? Włożyłam do szafki nowy plecak po czym wyjęłam książki potrzebne na pierwsze trzy lekcje: Matematykę, Angielski i Historię.
Wkrótce Emma stanęła obok mnie z niebieskookim blondynem. Wyglądał jakby miał uśmiech przyklejony do twarzy. Zakładam, że to jej chłopak, Niall. Moje przypuszczania potwierdziły się kiedy przedstawiła nas sobie.
- Niall, to moja nowa przyjaciółka, Lia.- oznajmiła.- Lia, to mój chłopak, Niall.- uśmiechnęła się, a Blondyn i ja podaliśmy sobie ręce.
- Miło mi Cię poznać, Niall.- powiedziałam.- Emma sporo mi o Tobie mówiła.
- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy.- zostałam obrzucona przez jego Irlandzki akcent.
- Tylko te najlepsze.- zaśmialiśmy się. - Do zobaczenia w klasie Emma!- pożegnałam się.- Muszę porozmawiać z mamą.- zamknęłam szafkę po czym odeszłam.
Skierowałam się do sali numer 321, która od wczoraj należała do Pani Kate Roman. Wszyscy się na mnie patrzyli co zaczynało mnie bardzo denerwować. Było jeszcze gorzej, kiedy weszłam do klasy. Były w niej już trzy osoby, a moja mama siedziała przy biurku. Spoglądnęła do góry kiedy znalazłam się w środku, a jej wzrok przeniósł się na mnie i machnęła na mnie, abym do niej podeszła. Okej, spraw, żeby mój dzień był bardziej niezręczny, czemu nie?
- No co?
- Dlaczego jesteś tak ubrana?- zapytała zdziwiona.
- Czy jest w tym coś nie tak?- zapytałam- Czy wyglądam źle? O Boże, wiedziałam, że nie powinnam! Pójdę do domu i się przebiorę. Niedługo wrócę.
- Lia, spokojnie.- powiedziała łapiąc moją dłoń.- Wyglądasz świetnie.- oznajmiła.- To jest po prostu inne. Nie przywykłam do tego, że jesteś tak ubrana. No i nigdy się nie malowałaś.- wskazała.- Mimo to wyglądasz bardzo ładnie. Prawie Cię nie poznałam!- zaśmiała się sprawiając, że się zarumieniłam.- Wyglądasz dobrze kochanie. Przepraszam, że Cię wystraszyłam.
- Jesteś pewna?- zapytałam nastawiona do wszystkiego sceptycznie.
- Tak, jestem pewna!- pokiwała głową.- A teraz usiądź, żebym mogła zacząć lekcję.- obejrzałam się i dostrzegłam, że klasa jest pełna. Nawet nie zauważyłam jak długo rozmawiałyśmy.
Usiadłam na moim miejscu obok Emmy, która szybko na mnie spojrzała,
- O co chodziło?
- Oh, tylko o to jak wyglądam.- spojrzałam na nią znacząco. - Prawie nie poznała swojej własnej, rodzonej córki.- powiedziałam.- Na szczęście, sądzi, że wyglądam ładnie, więc nie muszę Cię zabijać.- poinformowałam ją. Uśmiechnęła się i klasnęła w dłonie. Wywróciłam oczami otwierając zeszyt od matematyki, a mój wzrok spoczął na tablicy.
Na angielskim nie miałam ani Emmy ani Kasey, więc sama musiałam znosić niezręczne spojrzenia. Nie mam nikogo z kim mogłabym porozmawiać na tej lekcji, nie to, żebyśmy mieli czas na rozmowy, pomiędzy tymi wszystkimi tekstami, które mamy czytać, a potem zadaniami, które trzeba zrobić. Podczas całej lekcji, jeden chłopak cały czas się we mnie wgapiał. Z pewnością mogę powiedzieć, że wygląda, hmm... no brzydko, miał długie do ramion przetłuszczone włosy, no i ogółem był chudo zbudowany. Nie przestawał gapić się na mnie, więc pozwoliłam opaść włosom na twarz, żeby sprawić, by nie widział mnie już tak dobrze.
Jedyna moja prośba, to to, żeby ta lekcja się w końcu skończyła. Angielski to jedna z moich ulubionych lekcji, ale tylko wtedy kiedy tego chłopaka tutaj nie ma.
Kiedy tylko zadzwonił dzwonek dosłownie wybiegłam z klasy i walnęłam w coś twardego, tak jak mojego pierwszego dnia. Ale dzisiaj, zamiast upaść na dupę, dwie silne dłonie złapały moje ramiona, zapobiegając mojemu upadkowi. Gdy spojrzałam w górę moje serce podskoczyło.
No cholera!
To Zayn... ponownie.
Zrobiło mi się gorąco i mocno zapragnęłam by pozwolił mi teraz upaść. W tej chwili mam ochotę schować się do jakiejś dziury i umrzeć. To dopiero mój drugi dzień w szkole, a ja już zdążyłam na niego wpaść dwa razy. Zayn tylko patrzył w dół z uśmieszkiem na twarzy, który miałam ochotę ściągnąć.
Ręce Zayna leżały na moich ramionach. Były ciepłe, poczułam coś jakby prąd mnie poraził, ale w taki przyjemny sposób. Przez chwilę zastanawiałam się, czy on też to czuł. Zaczęłam się zatracać w jego pięknych brązowych oczach, więc szybko odwróciłam wzrok i wyrwałam się z jego uścisku.
- Przepraszam.- wymamrotałam próbując nie patrzeć na niego.
- Drugi raz w ciągu dwóch dni.- odchrząknął uśmiechając się.- Ty chyba serio chcesz mnie dotykać, co Lia? - Poczułam nieznaczny wybuch radości, ponieważ udało mu się zapamiętać moje imię, ale po chwili to uczucie zastąpiła złość na to co przed sekundą powiedział.
- To był przypadek, głupku.- oznajmiłam, starając się nie pokazać żadnych znaków mojej złości.
- Wyluzuj, Lia.- podniósł ręce do góry w geście obrony.- Tylko się z Tobą przekomarzam.- spoglądnęłam na niego. Nie mógłby być jeszcze większym głupkiem?- Więc..- zaczął przejeżdżając palcem po moim ramieniu pozwalając swoim oczom mierzyć moje ciało.- Co Ty na to, żebyśmy dzisiaj gdzieś wyszli?
- Przykro mi, mam plany.- uśmiechnęłam się do niego szybko po czym odwróciłam się i odeszłam.
Kiedy odchodziłam, zastanawiałam się, czy granie "trudnej do zdobycia" serio może zadziałać. Zayn mógłby się poddać i zacząć podrywać kogoś innego. A wtedy cały plan by się rozwalił, a On kontynuowałby z tymi swoimi randkami i oszustwami na dziewczynach. Po kilku krokach odwróciłam się nie mogąc opanować się od tego, by na niego nie spojrzeć. Na twarzy miał wymalowane zdezorientowanie. Oraz, to chyba było pożądanie. Nie, na pewno nie! Kiedy zobaczył, że na niego patrzyłam, zmieszanie na jego twarzy zastąpił chytry uśmieszek.
Punkt widzenia Zayna.
Kolejny nudny, zwyczajny dzień. Rzeczy, które się uczymy, są tak łatwe, że mógłbym je zrobić podczas jebanego snu. Nasza nowa nauczycielka od matmy jest całkiem atrakcyjna, więc można powiedzieć, że polubiłem ten przedmiot. To znaczy, te dwie lekcje, które już miałem.
Kiedy szedłem na trzecią lekcję, zobaczyłem blondwłosą dziewczynę, tę którą poznałem w poniedziałek, wybiegającą z klasy. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Stanąłem przed nią, tak aby wbiegła we mnie w podobny sposób, jak wczoraj. Poruszała się tak szybko, że uderzyła we mnie dość mocno. Przez chwilę zastanawiałem się, dlaczego biegła, ale wtedy zadałem sobie pytanie: Czemu mnie to obchodzi?
Kiedy mnie uderzyła, poczułem jej miękkie piersi napierające na mój tors, co sprawiło, że się uśmiechnąłem do siebie. Może być zabawnie. Chwyciłem ją za ramiona, zapobiegając jej upadkowi na podłogę. Kiedy spojrzała do góry, zobaczyłem irytacje wymalowaną na jej twarzy. Po raz kolejny się zaśmiałem. Zarumieniła się, a ja , co dziwne, zdziwiłem się jak bardzo te kolorki na jej twarzy mnie podnieciły. Zastanawiałem się, czy jej całe ciało się tak czerwieni, serio chciałbym się dowiedzieć.
Niespodziewanie wyrwała ramię i odwróciła ode mnie wzrok.
- Przepraszam.- zaśmiałem się.
-Drógi raz w ciągu dwóch dni. Ty chyba serio chcesz mnie dotykać, co Lia?
- To był przypadek, głupku.- wysłała mi przeszywające spojrzenie.
- Wyluzuj, Lia.- powiedziałem.- Tylko się z Tobą przekomarzam.- poinformowałem ją, na co jej oczy z powrotem skierował się na mnie. - Co Ty na to, żebyśmy dzisiaj gdzieś wyszli?- zapytałem przejeżdżając palcami po jej ramieniu, mierząc ją wzrokiem od góry do dołu.
-Przykro mi, mam plany.- uśmiechnęła się do mnie słodko po czym się odwróciła i odeszła.
~*~
Czy ktoś mi wyjaśni co się przed chwilą wydarzyło? Przeczesałam włosy ręką patrząc jak Lia odchodziła. Żadna dziewczyna nigdy wcześniej mnie nie wystawiła. Cholernie dziwne uczucie. Jak? Co? Czemu? Byłem kurewsko zdziwiony, jak i roztargniony, patrzyłem jak odchodziła przez korytarz.
Jej blond loki podskakiwały, a biodra lekko kołysały na boki. Jej tyłek wyglądał doskonale w tych ciasnych jeansach. Nie mogę uwieżyć, że się nie zgodziła. Zobaczyłem jak jej głowa odwróciła się przez ramię, więc mogę osądzić, że jest mną zainteresowana. Uśmiechnąłem się do niej co spowodowało, że wywróciła oczami zanim się odwróciła. Zanim odszedłem spostrzegłem Kasey Morgan podchodzącą do niej.
Kasey. Kasey spotyka się z jednym z moich kumpli, Harrym Styles'em. Może uda mi się z nią dogadać, żeby pomogła mi z Lią? Ale Kasey mnie tak jakby mnie nienawidzi, więc to prawdopodobnie nie zadziała.
Co mam zrobić, żeby zadziałało?
____________________________________
I co o tym sądzicie? Co będzie dalej?
W ogóle, pojawiło się coś z perspektywy Zayna! ;D
Jeśli zobaczycie jakiś błędy to piszcie! :)
Nie było komentarzy, co mnie zasmuciło, ale no cóż, nie zawsze dostajemy to czego chcemy.
Chociaż, wiecie, one pomagają :p
Za 16 dni do POLSKI biczes!
Woop woop!
Ps. moja nowa nazwa do twittera: @czaisztostary
zostawiajcie swoje, żeby być informowanym ;)